Teraz wstawię jedno krótkie opowiadanie.. jakie znalazłam w swoich archiwach ;)
W pokoju gdzie panowała kompletna cisza, leżał chłopak. Jego obojętny wyraz twarzy oraz wzrok wlepiony w sufit nie oddawały żadnych uczuć. Ale dociekliwy obserwator dostrzegłby że ten prawie już dorosły nastolatek zaciekle walczy ze sobą wewnątrz. Motały nim najróżniejsze uczucia. Normalnie człowieka w takim stanie denerwowałaby taka cisza i pustka lecz jemu pozwalała się wyciszyć i racjonalnie spojrzeć na jego pomysł. Tak bardzo pragnął ją ujrzeć , przytulić i powiedzieć jak bardzo ją kocha. Co było jednak nie małym problemem? Odległość jaka ich dzieliła. Jutro miała ważny test i chęć wsparcia i dodawania jej otuchy nie przez telefon a twarzą w twarz tylko go pozytywnie motywowała. Mimo iż był Licealistą i to że te egzaminy w ogóle go nie dotyczyły nie chodził w tym tygodniu do szkoły. Ostatnio jego zdrowie pogorszyło się i dostał zwolnienie lekarskie. Po jakimś czasie ciało ,które leżało bez ruchu drgnęło i używając sił własnych mięśni podniosło się do siadu. W jego cholernie niebieskich oczach gościły iskierki radości i nadziei. Po rozważeniu wszystkich ZA jaki i przeciw, doszedł do wniosku że więcej jest tych pozytywnych i jutro w końcu będzie mógł ją przytulić. Ogarnął się z lekka. Po tak długim ,,no life’’ poświęconemu na przemyśleniu tego wszystkiego załapał nie małego nieogara. Kiedy już się otrząsnął przygotował torbę , zastanawiał się chwilę nad jakąś niespodziewajką. Wpadł na dość błahy pomysł ,ale to zawsze lepsze niż nic. Znalazł w Internecie wszystko to czego potrzebował. I z samego rana już chciał wprowadzić plan w życie i już na starcie strzelił gafę.. Nie wiedział co ubrać..w momencie kiedy zrozumiał że zachowuje się jak baba pacnął się w łepetyną ,ubrał jakieś pierwsze lepsze czarne jeans, biały t-shirt i na ta czarną koszulę ,którą podwinął do łokci i zostawił ją nie zapiętą. Chlusnął sobie jeszcze lodowatą wodą w twarz i wyszczerzył się jak debil do lustra. Ogarnął włosy żeby każdy nie stał w inną stronę. W jak najlepszym humorze udał się na dworzec. Podróż dłużyła mu się nie miłosiernie ,ale chcąc wykorzystać ją jak najbardziej korzystnie włączył w telefonie piosenkę i powtarzał sobie tekst. Kiedy dotarł z swojego ukochanego miasteczka do Poznania w jego oczach było widać ulgę ,ale czekał go jeszcze jeden kurs więc pobiegł szybko na swój drugi pociąg. Mówi się że głupcy mają szczęście , i ten chłopak był tego dobrym przykładem ,gdyż chwilę po tym jak usiadł w przedziale pociąg ruszył. Wysiadł jak tylko pociąg się zatrzymał . Spieszył się żeby zdążyć zanim ona wyjdzie. Po drodze kiedy mijał kwiaciarnie coś w nim drgnęło i kupił cały bukiet w kształcie serca oraz czekoladkę. Może nie były to walentynki ,ale licealista czuł się jak jakiś uczniak i nie czuł się z tym źle .Przygotowany już chłopak w kilka minut znalazł się przed jej szkołą. Był tak podekscytowany że omal nie skakał ze szczęścia. Dziewczyna którą kochał nad życie skończyła kilkanaście minut przed końcem i stanęła wraz ze swoją koleżanką Pauliną w drzwiach wraz z rozdziawionymi buziami ze zdziwienia.- Za twój uśmiech milion gwiazd, za twój dotyk słońca blask, zrobię wszystko by ta miłość żyła w nas.Może stanie w miejscu czas, może nic nie zmieni nas, uwierzyłem w moje szczęście pierwszy raz.Zaśpiewał cicho. Miał chujowy głos do takich rzeczy, ale mówi się że liczą się chęci- Przepraszam że tak chujnie śpiewam.. spuścił łepek uśmiechnięty od ucha do ucha udając małego chłopca pełnego pokory. Wysunął bukiet z róż oraz czekoladki w jej stronę.-A i tak w ogóle to cześć kochanie i jak poszedł ci test z przyrodniczych i z matmy?Uniósł głowę ukazując pełne uzębienie.Izuś pamiętasz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz