piątek, 2 listopada 2012

No bry. Dzisiaj będzie coś w rodzaju ciągu dalszego. No ale mam sprawę do mojego cudnego Izusia.. weź się tak nie stresuj wszystkim jebaj smajla i prosto przez życie ;*

Cisza.. nie przeraża was świat dokoła? wiecie ile złego można wyrządzić innym, a mimo to dalej dzielnie zmierzacie przez życie..Staracie się nie krzywdzić, ale nie zawsze wam to wychodzi.. Skąd wiem? bo ja sam skrzywdziłem wiele osób. Względnie niszczyłem tym osobom życie zaślepiony własnymi samolubnymi pragnieniami bądź z mojej ręki zginęła ta najukochańsza osoba . Ale po tym jak urywał się kontakt miałem na to wyjebane. Nie mam czegoś takiego jak sumienie. Nikt nie ma.. to wy go stworzyliście  pod wpływem gatki na religii.Takie drugie ja tylko wykreowane..na takie super dobre. Nawet jeśli te osoby umarły mnie to już nie obchodzi..Bo po co mamy się męczyć czymś co było, co minęło? Szczerze nie wiem po co jest religia w szkołach. Po to by namieszać nam w głowach? Piedolonąć w nasz system wartości? Wmawiają nam że wiara to podstawa.. Jak dla mnie to życie jest czymś co powinniśmy cenić ponad resztę.. Żyjemy tylko raz.. niektórzy zadając sobie pytanie.. a co się potem z dzieje z naszymi duszami.?. A kogo to kurwa obchodzi? Nie wiadomo ile będziemy żyć.. możemy zginąć jutro, za miesiąc albo za kilka lat.. ale i tak nas to czeka. Ja tylko czekam aż po mnie przyjdzie ...ale wy chyba chcecie jeszcze pożyć.. więc może lepiej myśleć o sprawach bardziej przyziemnych.. jak przyjemność. namiętność..Moim zdaniem lepiej jest żyć chwilą... Nie dosłownie bo jeśli jest pusta lodówka to ruszyć dupę i iść na zakupy.. Ale według katechetki seksu przed ślubem być nie powinno.. To mam kurwa żyć w celibacie do końca życia jeśli żadna nie będzie żyła u mojego boku dłużej niż parę godzin czyli kolejnej zmiany osobowości? Młodość mija tak jak ochota na stosunek.. Umrzeć nie zaznają przyjemności pieprzenia jakieś laski? Chała a nie życie..  Albo tacy samobójcy.. lepiej żeby dali się komuś zabić sprawiając psychopacie radość niż zostawić po sobie puste miejsce nic nie znacząc dla reszty świata. Bo logiczne jeśli ktoś nas kocha to samobójstwem sprawimy mu ból i cierpienie. a że nie chcemy odchodząc sprawiać kłopotu to nie umieramy i żyjemy banalne jak dla mnie... Bo celem życia w większości przypadków to ukochana osoba..rodzina i inne duperele.Ja po co żyje? żyje po to by zabić śmierć jak po mnie przyjdzie..na co z utęsknieniem czekam.. żeby zobaczyć jak krwawi i błaga bym zostawił ją w spokoju.. to moje marzenie więc żyje czekając.. Chcę zemścić się za to że kostucha nie przyszła po mnie zanim usłyszałem głos mojego drugiego ja.. zanim moje ręce odcięły głowie pierwszej ofierze... Bo jakie by było twoje marzenie w momencie kiedy mając 10 lat nie budzisz się w swoim łóżku tak jak powinieneś ale budzisz się w pomieszczeniu gdzie podłoga jest wyłożona martwymi ciałami bez głów i rąk.. A owe części ciała wraz z krwią wypełniają szczeliny  których jest naprawdę mało bo ciał jest około 100... Nie słyszysz nic.. unosisz ręce i z jeszcze większym przerażeniem w oczach widzisz krew na swoich maleńkich dłoniach... kiedy zerkasz na ścianę by nie widzieć ciał twoich najbliższych dostrzegasz olbrzymie napisy wskazujące że to Ty jesteś mordercą... Większość osób zemdlało by z przerażenia  i nie myślało o swoich celach czy marzeniach..ale ja.. ja śmiałem się wniebogłosy i płakałem... Nie wierzyłem że mógłbym zabić kogokolwiek.. że to jest niesmaczny żart jakiegoś sadysty... Albo że nadal śnie i śni mi się koszmar a zaraz się obudzę.. Kiedy dotarło do mnie że to nie sen a rzeczywistość nie myślałem o tym by stąd uciec.. odczuwałem dziwną satysfakcje , że to ja ich zabiłem.. czułem się w pewien sposób.. dorosły.. chore nie?  podczas mojego bezcelowego siedzenie i rozpoznawania osób które zabiłem odezwał się głos w mojej głowie zaczął mi opowiadać o torturach.. o krzykach i o tym jaką przyjemność z tego mordu czerpałem.. a ja zacząłem przypominać sobie obraz które rozjaśniały się w mojej pamięci.. po czym z tym głosem zacząłem rozmawiać .. nie na głos.. rozmawiałem o śmierci.. czy teraz ja muszę zginąć.. odpowiedź była pocieszająca.. powiedział mi że nie.. że mogę udawać przed policją ..bo przecież kto nie uwierzy 10 latkowi że to nie on zabił? odciski palców.. DNA.. mając 8 lat naoglądałem się seriali kryminalnych i stałem się zabójcą doskonałym.. znaczy to moje drugie ja.. wpadłem na to kiedy zrozumiałem że ten głos jest identyczny do mojego.. nie przestraszyłem się..zaakceptowałem i traktowałem  drugiego siebie jak  najlepszego przyjaciela... Aż do momentu gdy on zaczął przejmować ciało.. kroczek po kroczu coraz bardziej się bałem..bo rano opowiadał mi jak to cudownie było w nocy jakie tortury stosował tym razem.. Myślałem że ten głos w mojej głowie to dowód dorosłości..ale kiedy spytałem kuratora .. on umówił mnie z psychologiem co pogorszyło sprawę.. powiedział mi że to choroba psychiczna więc przestałem sobie odpowiadać na różne komentarze itp. Potem zobaczyłem tamten obraz.. wszystko co było potem nie robiło już na mnie wrażenia.. Olałem spotkania z psychologiem.. JEGO nie mogłem się pozbyć to część mnie ,do której musiałem się przyzwyczaić.. ten drugi ja to część która spełniała swoje marzenia.. wszystkie bez wyjątku.. pomyślałem że ja też mogę mieć cel.. i tym celem jest śmierć panny w czarnej sukni...dlaczego? bo jej nienawidzę.. jestem lepszy od niej..
Taki tam rysunek głównego bohatera..


1 komentarz:

  1. Jak zawsze świetne ^^ Podziwiam Cię za Twoje opowiadania i boskie odpisówki <3
    Masz oficjalnego fangirla xD

    OdpowiedzUsuń